Sesja plenerowa przy Centrum Kongresowym w Katowicach

Miejska sesja ciążowa

Dzisiaj chciałbym Wam zaprezentować coś innego niż zwykle. Większość sesji jakie wykonuję to sesje ślubne lub narzeczeńskie. Tym razem miałem ogromną przyjemność fotografować sesję ciążową! Moja radość była tym większa, bo z drugiej strony obiektywu stała para moich przyjaciół!

Miejska sesja plenerowa w Katowicach

Ta sesja plenerowa miała znacznie różnić się od większości jakie przeprowadzam na co dzień. Najczęściej na sesje ślubną wybieramy wspólnie miejsca na łonie natury – sesja w górach, lesie, nad jeziorem czy w szklarni to coś do czego zdążyliśmy przywyknąć. Jest to też związane ze specyfiką takiej sesji – te miejsca po prostu najbardziej kojarzą mi się z sesją śłubną. W przypadku sesji narzeczeńskiej czy właśnie ciążowej świetnie sprawdza się przestrzeń miejska. Takie streetowe czy industrialne sesje pasują jak ulał do trampek i bardzo luźnego klimatu! Tak też było tym razem!

Sesja lifestylowa w przestrzeni miejskiej

Pomysł na tą sesję był następujący: dwójka wspaniałych, zakochanych ludzi spodziewających się dzidziusia, elementy miejskiej architektury, dużo geometrii i słońce. Wszystko to zgrało się idealnie i nasza wizja mogła być zrealizowana. Sesja miała charakter lifestylowy. Co to znaczy? Nie było tu zbyt wiele pozowania i ustawiania, skupiania się tylko i wyłącznie na brzuszku Martyny. Miał być ruch. Naturalność. Dużo śmiechu. Większość ujęć robiona była na totalnym luzie, z przymrużeniem oka. Ale nie brakuje tutaj też momentów klimatycznych, wręcz romantycznych 🙂 Obecność wielu przechodniów w tym miejscu tym razem mnie ucieszyła – dzięki temu sesja ma charakter reportażowy, jest jeszcze bardziej naturalna.

Sesja plenerowa w Katowicach przy Międzynarodowym Centrum Kongresowym

Na miejsce sesji wybraliśmy przestrzeń wokół Międzynarodowego Centrum Kongresowego. Miejsce to pełne jest geometrycznych kształtów, schodów, połączeń betonu z trawą. Miejscówka spisała się idealnie. Pogoda też – słońce oblewało moich modeli i okolicę swoimi promieniami, powoli zachodząc. Ten czas to złota godzina – idealny czas na zdjęcia. A Martyna i Sebastian? Byli po prostu genialni. Martyna wyglądała przepięknie, poza tym miała już pewne doświadczenia przed obiektywem więc współpraca z nią to była sama przyjemność. W ogóle nie czułem, że pracuję – to było po prostu spotkanie z przyjaciółmi, na które zabrałem aparat. Bardzo się cieszę, że miałem okazję uwieczniać te chwile. Cieszę się Ich szczęściem, bo to osoby bardzo mi bliskie. Zapraszam Was do obejrzenia krótkiej relacji z tego dnia!